poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Wojciech Cejrowski. Spotkanie. Gdańsk.

Pan Wojciech Cejrowski i autor bloga
źródło: praca własna, sierpień 2013
Dzisiaj pozwolę sobie ruszyć temat trochę odważniejszy no i będziecie mieli nieprzyjemność oglądać moją arcynieciekawą facjatę i włosy umodelowane à la Jim Carrey. Z góry przepraszam :)

W sobotnie popołudnie wybraliśmy się z szanowną Małżonką, aby odwiedzić po raz ostatni Jarmark św. Dominika, no i złapać trochę świeżego powietrza. Tak - dokładnie po tym jak oglądaliśmy latarnię morską w Nowym Porcie, którą już opisałem.
Na styku ulic Długi Targ i Długiej stał Pan Wojciech Cejrowski rozdający autografy i sprzedający z urodziwą pomocniczką swoje książki.


Pan Cejrowski to człowiek, który chyba budzi tyleż emocji negatywnych, co pozytywnych. Ale ja trochę tu wyznaję poglądy, które wyznawane są w wielu "zbiorowiskach" ludzkich - zakaz dyskusji o polityce i religii. Każdy niech wypowie swoje poglądy, każdy niech ma prawo do uzasadnienia swoich poglądów i do zrozumienia przez innych przesłanek i zasad swojego myślenia. Ale nie musimy się do swoich poglądów przekonywać, nie musimy nawracać dusz, nie musimy się koniecznie unifikować w poglądach, nie musimy być ani mainstream'em ani alternative'em. Możemy po prostu być sobą i się pięknie różnić. Możemy się kompletnie nie zgadzać w tematach światopoglądowych, a i tak możemy nawzajem siebie słuchać i szanować w tych tematach, w których jesteśmy specjalistami. Pan Wojciech ma poglądy takie - ja mam inne - ale to w żadnym stopniu nie przeszkadza mi napisać, że jest to jeden z najciekawszych podróżników i jeden z najlepszych polskich popularyzatorów podróżnictwa i wiedzy związanej z zakątkami, których większość z nas nigdy nie odwiedzi. To trzecia osoba, która pielęgnowała moją chęć do podróży i poznawania inności właśnie (pierwszą i drugą ex aequo byli moi kochani Rodzice).

Książka "Podróżnik WC", wyd. II poprawione
z autografem dla nas od Pana W. Cejrowskiego

źródło: praca własna, sierpień 2013
- Panie Wojtku! Oglądamy Pana w telewizji i bardzo lubimy "Boso przez świat". Nagrywamy te odcinki. - chwalę się jak małe dziecko widzące pierwszy raz kogoś rozpoznawalnego.
- Aha. Czyli piraty jesteście? - odparł natychmiast Pan Wojtek.
Na szczęście nie, bo mamy w telewizorze taką funkcję, że co leci mogę nagrać ale "przegrać" już nie do końca. Więc nie "piracę" ale mogę tak jak w tej reklamie "przewijać i przyspieszać".

Ale dlaczego tak cenię programy Pana Wojtka? Pokazuję i objaśniam. W sposób prosty, zrozumiały dla laika wyjaśni zasadę, konstrukcję i sposób. Może to być wyjaśnienie uprawy manioku, może być sposób życia w puszczy, może to być kolorystyka i wystrój chat, może to być szukanie ścieżki w dżungli, może to być dowolny fragment z tego, czym Pan Wojtek się zajmuje. Nie puszy się, nie pozuje - widać, że to go po prostu pasjonuje i wiadomo z jego książek, że od dzieciństwa. A człowiek z prawdziwą i pozytywną pasją będzie dla mnie zawsze wzorem.

Ale dlaczego o tym piszę? Przecież to jest blog o atrakcjach turystycznych Pomorza. A no jest powód. Stoisko Pana Wojtka było oblegane. Co chwila podchodziła następna osoba chcąca zamienić parę słów z autorem programu. Oczywiście w konkurencji z Neptunem (o którym też już pisałem) podróżnik wypadał blado - ale gdyby wokół Pana Wojciecha wyrosła XVI-to wieczna fontanna to na pewno byłoby inaczej :)

No ale co z tego, że byli chętni do książek, autografów i zdjęć z małpą (jak nazywa siebie samego podmiot wpisu). Ano to z tego, że Pan Wojciech nie był ze swoim "minikramem" na Długim Targu pierwszy raz w życiu. Nie był to również (mam oczywiście nadzieję) po raz ostatni. Jest to taka nowa, świecka tradycja ("Miś"), że można Pana Cejrowskiego spotkać mniej więcej w tej okolicy, co roku, w trakcie Jarmarku Dominikańskiego. Nie ma tu określonych godzin ani dni. Jak to powiedział sam zainteresowany w jednym z wywiadów: "W dzieciństwie przyjeżdżałem na jarmark, a teraz od lat siedmiu staramy się być tutaj w piątki i soboty promując podróże." (źródło).

Kończąc - polecam Wam pasję z jaką Pan Wojciech przygotowuje swoje filmy, zaangażowanie z jakim stara się nam opowiadać o tym jacy są "tambylcy" i jak wygląda ich życie. Gdyby taką pasję mieli wszyscy, jakże dużo więcej byłoby do oglądania i czytania :)


p.s. Podobno, żeby dostać zdjęcie z podróżnikiem należy odmówić "Ojcze Nasz" (czytałem w naszemiasto.pl). Nas to nie spotkało.


1 komentarz :

  1. Tak szybko szybko czytałam - bo ciekawie napisane - i nie zauważyłam tego, co w nawiasach.
    Dzięki!!! Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz zostanie zweryfikowany aby uniknąć na stronie treści niezgodnych z prawem. Daj mi na to chwilę :) Dziękuję :)