![]() |
Mapa Zatoki Gdańskiej z zaznaczonymi Zatoką Pucką wewnętrzną i zewnętrzną źródło: wikipedia.org |
Czy wiesz, że:
- Marsz w roku 2013 jest XIII edycją marszu.
- Liczba osób w każdym marszu jest ograniczona ze względów bezpieczeństwa uczestników (ograniczona liczba ratowników i łodzi ratunkowych) oraz bezpieczeństwa fauny i flory (trasa prowadzi granicą Nadmorskiego Parku Krajobrazowego).
- Zawodnicy przemierzają Zatokę Gdańską dzięki mieliźnie nazywanej Rybitwią Mielizną.
- W 2007 r. maksymalna liczba uczestników wynosiła 25 osób. W 2013 r. liczba ta urosła już do 100 osób.
- Rokrocznie zainteresowanie przerasta możliwości techniczne organizatorów wydarzenia. W 2013 r. do marszu zgłosiło się niecałe 1000 chętnych. O tym, kto dostanie się na marsz decydowało losowanie.
- W ostatnich latach marsz odbywa się zarówno latem, jak i zimą.
- Pierwszy marsz odbył się w 2002 r. z inicjatywy liczącego ponad dwa metry wzrostu dr Radosława Tyślewicza - wykładowcy na AMW w Gdyni, przewodniczącego Rady Dzielnicy Działki Leśne w Gdyni, nurka oraz ratownika WOPR (a wcześniej uczestnika polskich kontyngentów w Iraku i Afganistanie).
- Uważny czytelnik zauważy, że XIII edycja przypada już po 11 latach od pierwszej imprezy - wynika to z zaliczania zarówno imprez letnich, jak i zimowych do jednego mianownika.
- Z powodu swojej fascynacji Rybitwią Mielizną i organizowanego przez siebie Marszu dr Radosław Tyślewicz określił siebie mianem "pierwszego śledzia RP".
- Pomysł marszu narodził się w 2001 r., kiedy Pan Tyślewicz organizował projekt "wodnych taxi" m.in. na zatoce gdańskiej. Pracując przy tym przedsięwzięciu poznał mielizny i przeszedł je dokonując pierwszego sprawdzenia "organoleptycznego" możliwości przejścia.
- Trasa przemarszu wiedzie mielizną przecinającą Zatokę Gdańską na część zachodnią (płytszą, zwaną Zatoką Pucką wewnętrzną lub Zalewem Puckim tudzież małym morzem) oraz wschodnią (głębszą, zwaną Zatoką Pucką zewnętrzną) [popatrz na mapę].
- Mielizna łączy miejscowość Rewa z miejscowością Kuźnica na Półwyspie Helskim.
- Obie miejscowości z radością uczestniczą w imprezie zapewniając organizatorom i uczestnikom możliwe wsparcie, a nawet ciepłe posiłki na mecie marszu.
- W mieliźnie jest przekop umożliwiający dojście większym jednostkom do portu w Pucku - ten prawie 800-metrowy odcinek należy przepłynąć wpław. Istnieje możliwość podłączenia się pod linę ciągniętą przez kuter rybacki - takie rozwiązanie wymaga jednak zastosowania specjalnej techniki aby "nie pójść" pod wodę.
- Głębokość wody w trakcie przemarszu waha się od kilkunastu centymetrów do około półtora metra (nie licząc odcinka wymagającego przepłynięcia). Przez większość czasu głębokość nie przekracza pasa.
- Atrakcją jest nie tylko "chodzenie po wodzie" i impreza jako taka, ale możliwość zobaczenia po drodze wraków statków - "tereny", po których odbywa się marsz prowadzą bowiem przez teren poligonu wojskowego, który wyłączono z użytkowania dopiero w 1992 r. Znajduje się tam na przykład polski przybrzeżny okręt podwodny ORP Kujawiak.
- Nazwę ORP Kujawiak nosiły trzy jednostki Polskiej Marynarki Wojennej:
- ORP Kujawiak torpedowiec, zwodowany w 1917 r. - jeden z pierwszych okrętów polskiej floty,
- ORP Kujawiak niszczyciel eskortowy, zwodowany w 1940 r. - prezent Royal Navy dla PMW,
- ORP Kujawiak mały okręt podwodny, zwodowany w 1940 r. - zbudowany w ZSRR i przekazany Polsce w dzierżawę w 1955 r.. To właśnie ten trzeci znajduje się na Rybitwiej Mieliźnie. Po zakończeniu eksploatacji i skreśleniu z list floty w 1966 r. jednostka została zatopiona w tym miejscu specjalnie jako tarcza strzelnicza dla ćwiczeń PMW.
- Wrak znajduje się na głębokości 5 metrów ale jego kiosk wystaje z wody. Do okrętu można z powodzeniem podpłynąć z trasy przemarszu a osoby z podstawowym przeszkoleniem nurkowym mogą wpłynąć do środka kadłuba.
- Razem z Kujawiakiem do Polski przekazano bliźniacze mu jednostki Kaszub, Krakowiak, Kurp, Mazur oraz Ślązak. Wrak tego ostatniego został odkryty stosunkowo niedawno - dopiero w 2008 r., mimo że został zatopiony już kilka lat przed Kujawiakiem opodal Jastarni.
- Podczas przystanku przy ORP Kujawiak uczestnicy marszu przechodzą również chrzest. Aby go przejść z sukcesem należy m.in. zjeść surowego śledzia.
- Przejście całej trasy zajmuje około sześć godzin. Długość w linii prostej wynosi 10 km, ale trasa marszu liczy 13 km.
- Uczestnikom towarzyszą amatorzy i profesjonaliści sportów wodnych pływając w bezpośredniej okolicy na windsurfingu oraz deskach z wiosłem (nowość na rynku).
- Uczestnicy muszą zadeklarować swój idealny stan zdrowotny umożliwiający udział w tej jednak wymagającej wyprawie. Należy być obowiązkowo ubranym w piankę, a na głowie mieć jaskrawy czepek. Na stopach powinny znajdować się pełne obuwie sportowe bo przejście nie prowadzi w całości po piaszczystym dnie - mogą zdarzyć się muszle i kamienie. Chętni mogą też zaopatrzyć się w płetwy, maskę i fajkę aby wygodniej opłynąć wrak ORP Kujawiak czy przekop do Pucka.
- Przejście zimowe zawsze przyciąga mniejszą liczbę ludzi - mniejsze są również limity miejsc. Przejście zimowe jest zdecydowanie trudniejsze i wymaga jeszcze większych umiejętności. Dzięki temu przejście zimowe jest jednak o około 1/4 szybsze. Woda ma w czasie zimowego przejścia od 3 do 5 stopni Celsjusza.
- Impreza jest bardzo mocno uzależniona od pogody i może zostać przełożona lub odwołana nawet w ostatniej chwili.
- Od kilku lat odbywają się również nieformalne spotkania w przeddzień marszu, podczas których wiele tematów można domówić, ale również dowiedzieć się więcej o wrakach i innych podwodnych ciekawostkach trasy.
Informacje praktyczne na temat kolejnych edycji imprezy znajdziecie na oficjalnie stronie Marszu Śledzia.
Polecam obszerną galerię ze zdjęciami z edycji Marszu z 2010 r.
Trasę naniosłem na moją mapę atrakcji turystycznych Pomorza.
Mogą Cię również zainteresować inne moje wpisy:
- Kaszubski (choć nie tylko) Park Miniatur
- Jedna z czterech kul czasu na świecie jest w Gdańsku
- Zasiądź za sterami AirBusa A320
- Biblia Gutenberga - zabytek klasy zero w pelplińskim muzeum
No i dlaczego nie zostałam poinformowana wcześniej? Poszłabym. Nawet z płynięciem. A w swoim przedziale wiekowym i (60+; pleć) może miała bym nawet szansę na sukces. Choć jak płynęliśmy skorupką, która nazywała się "Taurus III" z Pucka do Władysławowa, to trochę bujało.
OdpowiedzUsuńKupuję piankę i jaskrawy czepek i czekam na przyszły rok. Jak dożyję. Na zimę się nie piszę. Po morsowemu wejdę, ale nie dłużej niż na15 minut.
No trzeba śledzić bloga a w przyszłości jak się będzie dobrze działo to i zapowiedzi będę wkładać :) A łódka chyba nazywała się Taurus II a nie III jak mi się zdaje :)
UsuńChyba Rybitwia Mielizna, a nie Rybitwa. I jeszcze w słowie McDolnad's jest błąd. Na tej mieliźnie, nawiasem mówiąc, siedziałem jachtem w latach 60-tych. To był kurs na żeglarza. Rejs Puck-Jastarnia. ponieważ było późno, poszliśmy na skróty. Skończyło się to przepychaniem przechylonego na burtę jachtu pieszo, po pas w wodzie. Dopłynęliśmy do Jastarni o 2-giej w nocy...
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za poprawki - wszystkie już naniesione. Co do jachtu - wiem, że to były inne czasy ale może zachowały się jakieś fotografie z tego wydarzenia. Można by je dorzucić do posta :)
UsuńArtykuł OK. Uwaga - na mapie z wikipedii samozwańcza nazwa fragmentu Mielizny Bórzyńskiej "Ryf fok". Nic nie wiadomo dlaczego, kto i kiedy nadał tę nazwę. Postuluję, żeby nie posługiwać się mapą z wikipedii zawierającą nieprawdziwe dane.
OdpowiedzUsuńTyberiusz Narkowicz
Dziękuję za wskazanie. Nie zwróciłem uwagi na tą kwestię wcześniej. W internecie znalazłem jednak ten wyciąg z Dziennika Bałtyckiego:
Usuńhttp://naszbaltyk.com/aktualnosci/409-ryf-fok.html
Według niego nazwę Ryf Fok "roboczo" nadali pracownicy Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego. Zwróciłem się do nich mailowo o ostateczną wersję :) Bardzo dziękuję za doniesienie Panie Tyberiuszu :)